Utrudzeni i obciążeni otrzymali od Chrystusa szczególne zaproszenie: mają do Niego przyjść. Często jednak dzieje się zupełnie odwrotnie, bo zamiast szukać pokrzepienia i siły w Bogu, czyli tam, gdzie one właściwie są, błąkamy się i błądzimy po bezdrożach codzienności, dokonując takich wyborów i podejmując takie decyzje, które niekoniecznie muszą podobać się Bogu. Uciekamy, bo chyba brak nam wiary w to, że On może faktycznie nas podnieść, pokrzepić, a nawet uleczyć. Odsuwamy się tak, jakby to, o co On nas prosi, i co nam sugeruje, było dla nas źródłem zmęczenia i niepewności. Warto uświadomić sobie, że są w nas tego typu lęki i obawy i tym bardziej przybliżyć się z ufnością do Tego, którego Serce zostało otwarte na krzyżu dla każdego z nas raz na zawsze – do Tego, który jest nieskończenie miłosierny. Odwagi!