- Jak często potrafię patrzeć na liturgię wzrokiem wiary, przechodząc od pośrednictwa znaków do doświadczenia spotkania z żywym Bogiem, który uzdrawia?
- Czy z wiarą i miłością patrzę na zbawiającą obecność Boga w Eucharystii?
- Czy doświadczając trudu drogi za Bogiem, nie zaczynam narzekać i szemrać przeciw Temu, który przecież prowadzi mnie ku pełni prawdziwej wolności?
- Czy obciążony smutkiem, który zamyka serce na nadzieję, nie skupiam się zbytnio na sobie samym, i zamiast się modlić, użalam się na własny los?
- Nie staję się czasem ofiarą własnej niewiary?