„Bóg się rodzi, moc truchleje”, noc staje się dniem, gdyż w środku niej rodzi się Światłość świata. Bóg jest wierny swojemu słowu i sam wchodzi w stworzoną przez siebie rzeczywistość, aby nas wszystkich obdarzyć życiem.
Każdy z nas musi wyruszyć w drogę do Betlejem, aby spotkać Jezusa i odkryć, kim On jest. Józef z Maryją także musieli udać się w tę podróż. Podobnie i pasterze. Nie można spotkać Jezusa i prawdziwie Go poznać, jeśli nie podejmie się tej duchowej pielgrzymki. Będzie ona przebiegała w nocy naszego życia, ale kiedy dojdziemy do celu i spotkamy Jezusa, ciemność ta rozświetli się Jego światłem. Nie ma znaczenia, jak długa to będzie droga, ile razy się zniechęcimy, zwątpimy czy upadniemy, jeśli obrany przez nas kierunek będzie tym właściwym, prowadzącym do Niego.
Bóg wkracza w historię stworzonego przez siebie świata kolejny już raz w historii zbawienia, ale tym razem robi to w sposób szczególny. Nie przez swoich wysłanników, proroków, nauczycieli, ale jako małe, bezbronne dziecko, które jest „śmiertelnym królem nad wiekami”. Nasz rozum nie może tego pojąć. Dobrze, że nie musi. Zbawieni jesteśmy przez wiarę, a nie na skutek naszego rozumowania. Bóg-człowiek jest tym, który nas wzywa, abyśmy wyszli na Jego spotkanie.
Czy podejmiemy to zaproszenie? Czy odważymy się wyruszyć w długą drogę do Betlejem, aby odkryć dobrą nowinę? Tak jak pasterzy zaprasza nas dzisiaj do tego anioł, wołając: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką […] dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel”. Wyruszmy w drogę do Betlejem, aby Go osobiście spotkać.
o. Daniel W. Stabryła, benedyktyn OSB
Refleksje na dziś oraz wprowadzenia do czytań pochodzą z Biuletynu liturgicznego „Dzień Pański„.
Prenumeratę biuletynu można zamówić pod adresem: Prenumerata – Dzień Pański