Pamiętacie, kiedy mamy do czynienia z namiotem w Biblii? Wyjście z Egiptu. Droga przez pustynię. arka przymierza na miejscu postoju zamieszkiwała w namiocie.
Namiot jest ograniczeniem. Rozbijasz go i zatrzymujesz się w miejscu. W arce przymierza znajdują się tablice z przykazaniami i laska Aarona. Jak byśmy nie doceniali tablic i laski Aarona, to jednak są to martwe rzeczy. Tak, one mają swoją historię. Są znakiem wyprowadzenia z niewoli i zawarcia przymierza. Tak, są znakiem obecności. Jednak są martwe. To są tylko rzeczy.
Piotr w Ewangelii rzeczywiście nie wie, co mówi. Już trochę chodzi razem z Jezusem. Byli razem na weselu w Kanie Galilejskiej. Widział wskrzeszenie córki Jaira. Widział uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok. Widział, jak Jezus rozczulił się na widok wdowy i mamy martwego młodzieńca z Nain. Dotknął go i ten ożył. Widział, jak Jezus w sposób zupełnie normalny razem z ludźmi je, chodzi, rozmawia, nie stroni od kontaktu. Jak zawsze skraca dystans. Teraz jednak wraca do Starego Testamentu. Przecież jest Żydem. Dokładnie zna symbolikę namiotu. Znowu chce Jezusa, Boga, zamknąć w namiocie. Zatrzymać na miejscu.
Piotr jeszcze nie doświadczył największego wydarzenia w życiu Jezusa. Piotr czeka jeszcze na to, co zmieni jego stereotypy myślenia o Bogu. Piotr czeka jeszcze na krzyż Jezusa. Doświadczenie miłości Jezusa ukrzyżowanego przemieni zupełnie Jego relację z Nim. Bóg zawsze przekracza, zadziwia nasze myślenie i postrzeganie. Bóg jest miłością. Miłości nie zamkniemy w żadnej szufladzie. Miłość wymyka się wszelkim naszym schematom.
o. Tomasz Mika, dominikanin
Refleksje na dziś oraz wprowadzenia do czytań pochodzą z Biuletynu liturgicznego „Dzień Pański„.
Prenumeratę biuletynu można zamówić pod adresem: Prenumerata – Dzień Pański