Grzech wbrew pozorom nie jest największą przeszkodą w naszej relacji z Bogiem. Staje się nią, gdy jest dodatkowo wzmocniony przez pychę. Jeśli nie potrafię stawać w prawdzie o sobie samym, nie widzę swojej grzeszności albo widząc ją, potrafię ją natychmiast sobie usprawiedliwić, to rzeczywiście mam duży powód do niepokoju. To nie znaczy oczywiście, że nic nie da się zrobić, wręcz odwrotnie, trzeba natychmiast spotkać się z Chrystusem w sakramencie pojednania. Odnaleźć Jego przebaczającą miłość, zaufać jej i powierzyć całego siebie. Uczy nas tego i św. Paweł i św. Piotr, i każdy, kto w swoim życiu doświadczył słabości, a jednocześnie doznał jeszcze większego miłosierdzia ze strony Pana Jezusa.