Bóg wybrał celnika Mateusza na apostoła. Te słowa mszalnej modlitwy zwanej kolektą być może nie brzmią już w naszych uszach jakoś niezwykle. Celnik Mateusz – Ewangelista Mateusz: przyjmujemy to jako fakt. A przecież można powiedzieć, że jest w tym zestawieniu jakaś fundamentalna sprzeczność: no bo jak celnik, poborca podatków, znienawidzony w punkcie wyjścia zdzierca i kolaborant z okupantem, z pewnością także wyzyskiwacz wzbogacający się kosztem innych, staje się tym, który głosi Dobrą Nowinę – Ewangelię. W zasadzie to „najlepszą nowinę”. Osoba św. Mateusza pokazuje nam, czego może dokonać działanie łaski w sercu człowieka, który rzeczywiście spotka w swym życiu Chrystusa i wszystko zostawi, by za Nim pójść. To jest naprawdę bardzo dobra nowina: jeśli nawet czuję się wielkim grzesznikiem, niegodnym spojrzenia Pana, to jednak Jego miłość i łaska już dziś czekają u drzwi mojego serca. Wystarczy, że powiem „tak”!