Po edykcie mediolańskim z 313 roku chrześcijanie mogli już publicznie przyznawać się do Chrystusa, zmienił się sposób przeżywania i celebrowania wiary. Rozwijała się liturgia, a wraz z nią zaczęła kształtować się także przestrzeń liturgiczna, która poszerzała swoją powierzchnię celebracyjną. Chrześcijanie cesarstwa zachodniego zdecydowali się zaadoptować pogański model budynku użyteczności publicznej, zwany bazyliką, czyli królewski (z gr. βασιλικός). To prostokątna budowla, często trzynawowa, rozdzielona rzędami kolumn, zwieńczona półkolistą absydą przynajmniej z jednej strony. Bazylika miała wielofunkcyjne zastosowania. To właśnie w niej toczyło się życie społeczne starożytnych rzymian: tu dokonywano sądów, nauczano i debatowano nad ważnymi sprawami. Odpowiadały współczesnym centrom komercyjnym, czyli znanym nam galeriom. W pogańskim świecie kwitło tam życie nie tylko społeczne, ale i towarzyskie. Z całą pewnością także i taka funkcjonalność tej budowli wpłynęła na jej przystosowanie do celów chrześcijańskiego kultu.
We wschodnim cesarstwie, wSyrii ukształtował się model architektoniczny wywodzący się z kultu synagogalnego. Wszystko, co dotyczyło lektury i modlitwy, odbywało się na bemie, czyli podwyższeniu ulokowanym pośrodku nawy głównej. Tam też ustawiono miejsce dla przewodniczącego liturgii (krzesło Mojżesza zastąpiło krzesło biskupa). W przeciwieństwie do synagog, główna ściana, zwana absydą, nie stała pusta, ale znalazł się w niej ołtarz. Nie była ona zwrócona ku Jerozolimie, jak to było w synagogach, ale ku wschodowi, przez co chrześcijańskie kościoły zyskały orientację. Od samego początku chrześcijanie zwracali się ku wschodowi jako symbolowi eschatologicznego oczekiwania na dzień ostateczny, który nie będzie miał końca – dnia wieczności, w którym od wschodu objawi się Zwycięski Chrystus. Chrześcijanie we wznoszonych przez siebie kościołach byli prowadzeni od słuchania słowa do ołtarza i od ofiary na ołtarzu dalej w perspektywie wykraczającej poza ołtarz, wyglądając nadejścia Tego, który nie zna zachodu, a który jest Słońcem wschodzącym z wysoka (por. Łk 1, 78).
Obie tradycje wzajemnie na siebie oddziaływały. Warto przypomnieć o tym, że w przeciwieństwie do pogańskich świątyń, te chrześcijańskie były przeznaczone do tego, by gromadzić w sobie lud wierny na sprawowanych obrzędach. Samo architektoniczne rozplanowanie przestrzenne bazylik pozwalało wydzielić odpowiednie miejsca dla poszczególnych grup tworzących wspólnotę Kościoła: 1) atrium (przed bazyliką) i narteks (przedsionek) – tu rozlokowywano pokutników i katechumenów, mających słuchać przepowiadanego słowa; 2) nawę gromadzącą wiernych; oraz 3) prezbiterium dla duchowieństwa ulokowanego na wspomnianym już podwyższeniu nazywanym bemą, pośrodku nawy głównej bądź w absydzie. Pomiędzy nawą a miejscem dla prezbiterów umiejscawiano ołtarz. Prezbiterium z ławami dla duchowieństwa ustawionymi na bemie albo rozlokowanymi wzdłuż półokrągłej ściany w absydzie wyrażało łączność Kościoła pielgrzymującego reprezentowanego przez wiernych z Kościołem chwalebnym utożsamianym symbolicznie z tymi, którzy nosili szaty liturgiczne. Znajdujący się pomiędzy tymi dwiema grupami ołtarz stawał się łącznikiem i zarazem bramą ku wieczności. Wizerunek Chrystusa, często w otoczeniu apostołów, umieszczony w absydzie, podkreślał działanie duchowieństwa w osobie Chrystusa – in persona Christi.