loading

2020.06.12 – piątek 10 tygodnia zwykłego

Szukam, o Panie, Twojego oblicza… To jest marzenie Autorów Starego Testamentu: oglądać oblicze Pana. Kontemplować oblicze samego Boga. Z jednej strony ludzie Starego Przymierza mieli świadomość, że nikt nie
może oglądać Boga i pozostać żywy, a z drugiej marzyli, by to Oblicze zobaczyć. Żeby Bóg przyszedł i dał się widzieć, ale w taki sposób, byśmy przeżyli. I Bóg to uczynił w Jezusie Chrystusie. Dokonał podwójnego cudu: z jednej strony przyjął postać Sługi i przyszedł w zupełnym ogołoceniu, żeby widok Jego chwały nas nie zniszczył, a z drugiej dokonał w nas przemiany takiej, że możemy z odsłoniętą twarzą wpatrywać się w Jego Oblicze. W Prawdę o Nim, który jest Miłością. W Prawdę o umiłowaniu nas aż do końca. W Prawdę, że ta Miłość jest dla każdego z nas. Cała sztuka w tym, żebyśmy coraz bardziej cenili sobie tę możliwość: kontemplowania Prawdziwej Miłości, która przychodzi do nas nieustannie w łagodności Hostii.