Niech ci się stanie, jak uwierzyłeś. Bardzo groźne słowa, bo my różnie wierzymy. I niestety właśnie tak to działa, że dzieje się tak, jak uwierzyliśmy. Jeśli jestem przekonany, jeśli wierzę, że sobie sam poradzę po swojemu – to stanie się tak, jak uwierzyłem: zostanę ze wszystkim sam. A jeśli uwierzę, że to Pan sobie poradzi i cierpliwie trwam przy Panu, nawet wbrew swoim zachciankom, pokusom, wymysłom itd. – to stanie się, jak uwierzyłem: Pan w końcu sobie poradzi. Przede wszystkim ze mną. Pan potrzebuje wiary i ufności. Nie tylko wiary, ale też ufności, która przejawia się w praktyce w pójściu przez życie Jego śladami. Ufam Jezusowi, że jeśli trwam na Jego drodze, to On weźmie odpowiedzialność za to, dokąd dojdę. Jeśli będę chodził swoimi drogami, wówczas doświadczę, że nie jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Dojdę do śmierci. Tylko Jezus jest Życiem.