Jezus z niezwykłą łagodnością i cierpliwością wchodzi w codzienność uczniów, gotów wyjaśniać wszystko, co jest zakryte. Nie okazuje słusznego gniewu, rozżalenia, ani nie wylicza niewierności. Jeśli ktokolwiek mógłby stanąć przed nami z aktem oskarżenia, pokazując wszystkie nasze grzechy, to jedynie Jezus. Ale jeśli tylko stajemy przed Nim, uznając całą naszą grzeszność i niemoc, Jezus wznosi się ponad swoim bólem i ofiarowuje nam niezrozumiałe przebaczenie. Zanim przyjdziemy, On już czeka z aktem uniewinnienia. Daje lekcję jak rozmawiać z tymi, którzy zawiedli, zdradzili, zranili.
Nikt z ludzi nie był zraniony i skrzywdzony bardziej niż On, nikt poza Nim nie przyjął na siebie sumy wszystkich grzechów. Ale to On mówi: wybaczam. Cieszę się, że cię odzyskałem.