loading

2019.11.03 – 31 NIEDZIELA ZWYKŁA

ŚWIĘTA CIEKAWOŚĆ


Bóg może zupełnie nieoczekiwanie zwrócić swoje oblicze w naszym kierunku. Będzie chciał, abyśmy przyjęli Go w naszym domu. Czy jesteśmy na to gotowi?

     
Zacheusz nosił w sobie ciekawość. Aby zobaczyć Jezusa, wspiął się jak dziecko na drzewo, nie zważając zupełnie na opinię innych. A przecież był człowiekiem zamożnym, o określonej pozycji społecznej. Nie znał bliżej Jezusa i nie należał do grona jego uczniów. Chęć zobaczenia Mistrza z Nazaretu nie wynikała z jego wiary i miała raczej przyziemne motywacje. Ale nieoczekiwanie przechodzący Jezus zwrócił na niego uwagę i wyraził pragnienie odwiedzenia go w domu. Ta wizyta zupełnie odmieniła jego życie. Postanowił wynagrodzić krzywdy, jakie zadał innym ludziom, i zmienić swoje dotychczasowe życie.

     
Może i nam w sprawach religii często brakuje właściwych motywacji. Zapisujemy się na pielgrzymki, ale tak naprawdę bardziej niż modlitwy, motywują nas atrakcyjne krajobrazy i miłe towarzystwo. Organizujemy huczne chrzciny, pierwsze komunie i wesela, ale świadomość przyjmowanego sakramentu pozostaje gdzieś z tyłu, podczas gdy na pierwszy plan wysuwają się prezenty, stroje i zastawione stoły.

     
Bóg może nas jednak zaskoczyć i jak w przypadku Zacheusza nieoczekiwanie wyrazić pragnienie odwiedzenia domu, w którym mieszkamy. Zapragnie wejść w nasze pochłonięte przyziemnymi sprawami
życie i tchnąć w nie nowy duchowy pierwiastek. Pozostanie tylko pytanie: czy będziemy gotowi odpowiedzieć na tę propozycję tak, jak odpowiedział na nią Zacheusz? Czy, słysząc głos Zbawiciela, zdecydujemy się zaprosić Go do naszego domu? Czy pozwolimy Mu, aby zrobił w nim nieco porządków i ustawił rzeczy, nie według ludzkiej, ale Boskiej hierarchii wartości?

ks. Mariusz Krawiec, paulista

ZWIERZCHNIK CELNIKÓW

Jerycho było dla karawan i pielgrzymek zdążających do Jerozolimy dogodnym miejscem postoju i odpoczynku. W owych czasach miasto to leżało na granicy Judei i Perei, dlatego był w nim urząd celny. Fakt ten wyjaśnia, dlaczego właśnie tutaj ma miejsce spotkanie Jezusa z celnikiem Zacheuszem.

     
Zacheusz pragnął poznać Jezusa, co zapewne już było oznaką dokonującej się w nim stopniowej przemiany, która zostanie w pełni ujawniona w czasie spotkania z Panem. (…) Ten człowiek o wielkich aspiracjach był niskiego wzrostu, z powodu którego w tłumie się gubił i nie mógł zobaczyć Jezusa. Zdobywając się na odrobinę pomysłowości, Zacheusz zapomniał nagle o swej pozycji społecznej i jak dziecko wspiął się na sykomorę. (…)

     
W takim właśnie momencie następuje odwrócenie ról: Jezus podchodzi do drzewa, spogląda na Zacheusza i oznajmia mu, że musi – tłumacząc grecki tekst dosłownie – zamieszkać w jego domu. Zacheusz dowiaduje się zatem, że on, który szukał sposobu, by zobaczyć Jezusa, jest w rzeczywistości człowiekiem, którego szukał Jezus, by u niego zamieszkać. Trzeba przyznać, że mówiąc tak, Jezus łamie wszelkie dobre obyczaje, gdyż nawet ludzie o wysokiej pozycji społecznej nie wpraszali się do obcego domu, by w nim zamieszkać. W przypadku Jezusa jednak nie chodzi o zwykłe korzystanie z gościny. Oznajmiając, że dziś musi u niego pozostać, ujawnia nieoczekiwaną prawdę, że to spotkanie jest wpisane w zbawcze plany Boże, które On, Zbawiciel, musi wypełnić.

     
Swe zadanie Jezus wypełnia, gdy na koniec uroczyście oświadcza Zacheuszowi: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu (Łk 19, 9). W teologicznym języku św. Łukasza zbawienie oznacza uwolnienie z grzechu, które umożliwia uczestniczenie w życiu Bożym. To zbawienie oczywiście nie jest darem narzucanym niejako z góry bez względu na postawę człowieka, lecz towarzyszy mu wezwanie do nawrócenia. Aby stało się ono udziałem grzesznika, człowiek musi podjąć trud przemiany, dostosować swoje życie do wymagań stawianych przez Boże przykazania oraz przyjąć Jezusa Chrystusa do swego domu z wszystkimi konsekwencjami, które łączą się z tym aktem.

ks. Franciszek Mickiewicz,
Biblia w liturgii Mszy Świętej, t. 8, s. 155-157,
Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2019.