loading

2020.07.19 – 16 NIEDZIELA ZWYKŁA

CIERPLIWOŚĆ BOGA

W każdym człowieku kąkol, o którym opowiada dzisiejsza Ewangelia, jest zmieszany z ewangelicznym dobrym ziarnem. Dlatego też wszyscy wierzący są zaproszeni do podjęcia przemiany swojego życia, aby stało się ono eucharystyczne.

     
Wezwanie to znajdujemy zarówno w pierwszym czytaniu z Księgi Mądrości jak i w Ewangelii. Pierwsze czytanie jest kontynuacją rozważań o łagodności Boga wobec dawnych mieszkańców ziemi świętej. Karząc za nieprawości, stopniowo Pan dawał czas na zmianę postępowania, przemianę życia. W drugim czytaniu Paweł poucza Rzymian o szczególnych modlitwach, które wspiera Duch Święty. Sprawia On, że każdy wznoszony do Boga głos, zwłaszcza ten wydawany z bólu i smutku, staje się wołaniem dzieci do Ojca. Przypowieść Jezusa o chwaście przypomina prawdę zawartą w pierwszym czytaniu: to Bóg jest Panem czasu. Dlatego cierpliwie czeka na ukazanie się owoców Bożej działalności w świecie. Jednak Boże panowanie nad czasem i Jego oczekiwanie na owoce nie oznacza Jego obojętności czy nieobecności wobec panoszącego się zła albo nie dość szybkiego zwycięstwa dobra.

     
Liturgia słowa podejmuje jedną z trudniejszych prawd królestwa Bożego, jaką jest współistnienie zła i dobra w świecie aż do końca czasów. Istotna jest tutaj Boża cierpliwość, dzięki której każdy z nas ma możliwość przemiany swojego życia. W ten sposób ludzie błądzący i zaprzedani czynieniu zła także mają szansę
na nawrócenie i powrót do Boga. Problem ten dotyczy jednak każdego człowieka. Także nas, którzy być może uważamy się za porządnych katolików. W każdym z nas bowiem toczy się nieustanna walka dobra ze złem i dlatego też każdy z nas powinien z ufnością wołać do Boga, wzywając przy tym pomocy Ducha Świętego, aby to On przedstawiał Ojcu nasze prośby i błagania i aby to On był autorem naszej wewnętrznej przemiany.


Opracowano na podstawie:
Wielka tajemnica wiary. Program duszpasterski Kościoła w Polsce na rok 2019/2020,
zeszyt homiletyczny, s. 123-125






Pierwsi ruscy święci — Święci Borys i Gleb (+1015), cz. 1

Ich żywiołowy kult miał niebagatelne znaczenie dla młodego Kościoła Rusi i jej państwowości. Choć mało znani na Zachodzie są wspólni dla prawosławnych, grekokatolików i rzymskokatolików. Jakiekolwiek wątpliwości rozwiewa oficjalny spis świętych „Martyrologium rzymskie”, które wspomina ich 24 lipca.

     
Życie, śmierć i kult połączyły ich tak bardzo, że nawet na ikonach są zazwyczaj przedstawiani razem. Przy czym Borys nosi brodę, a Gleb ma długie włosy. Obaj święci byli rodzonymi braćmi, synami św. Włodzimierza Wielkiego i wnukami św. Olgi Mądrej, którzy jako władcy pierwsi krzewili na ziemiach ruskich chrześcijaństwo. Z tych względów Cerkiew prawosławna nazywa ich „równymi Apostołom”. Sam Chrzest Rusi miał miejsce w 988 r., ale co zrozumiałe był to długi i żmudny proces, aby wiara w Chrystusa zapuściła korzenie w sercach ludu. Borys (z chrztu Roman) i Gleb (Dawid) byli młodymi władcami (Gleb był jeszcze niemalże dzieckiem) dbali o powierzone sobie księstwa – rostowskie i muromskie – gdzie na wszelkie możliwe sposoby krzewili nową wiarę. Cechowała ich dobroć (często wspierali ubogich jałmużną) oraz braterska miłość. Ponadto książę Borys bardzo lubił śpiew cerkiewny.

Nietypowe męczeństwo

     
Książę Włodzimierz zmarł 11 lipca 1015 r. w Kijowie. Obecny wtedy Świętopełk, jeden z dwunastu synów zmarłego, postanowił pozbyć się pretendentów do schedy po ojcu. Rozkazał swoim siepaczom, aby zabili Borysa i Gleba. Borys został napadnięty, kiedy wracał z wyprawy na Pieczyngów. Ostrzeżony o zbrodniczych zamiarach nie chciał powstać przeciw starszemu bratu i dopuścić do rozlewu krwi. Z tego względu został opuszczony przez swoją drużynę. Nie ratował się ucieczką, ale całą noc spędził na modlitwie. Świadomie wydał się w ręce prześladowców, aby nie narażać innych. Został zamordowany 24 lipca.

     
Gleb, zwabiony przez Świętopełka, jakoby śmiertelnie chory ojciec, faktycznie już nieżyjący, wzywał go do siebie, udał się w drogę. Został napadnięty w pobliżu Smoleńska, kiedy łodzią płynął po Dnieprze. Do końca nie mógł uwierzyć w zbrodnicze zamiary brata. Został zabity 5 września tego samego roku co Borys. Zarówno Borys, jak i Gleb odrzucili przemoc wobec brata, nawet w obliczu własnej śmierci. Tym samym ukazali, jak bardzo ich życie i sposób myślenia został przemieniony przez wiarę chrześcijańską.

br. Marek Urbaniak, brat szkolny

Refleksje na dziś oraz wprowadzenia do czytań pochodzą z Biuletynu liturgicznego „Dzień Pański”.

Prenumeratę Biuletynu „Dzień Pański” można zamówić pod adresem,

https://prenumerata.edycja.com.pl