loading

2020.10.18 – 29 NIEDZIELA ZWYKŁA

BOGU CO BOSKIE

Cel nie uświęca środków. Stąd konieczne jest, aby dzieci światłości postępowały w mocy Ducha Świętego, kierując się w swoim działaniu wiarą, nadzieją i miłością, dążąc do prawdy uczciwie i rzetelnie. Szanując przeciwnika, ale też w porę demaskując wszelkie podstępne działania dzięki darom mądrości i roztropności.

     
Dzisiejsza liturgia słowa pozwala uchwycić wyraźny kontrast pomiędzy metodami stosowanymi w walce o prawdę między synami królestwa Bożego – uczniami Chrystusa, a synami ciemności, którzy, wykorzystując podstępne metody, walczą z prawdą i jej głosicielami.

     
W pierwszym czytaniu z Księgi Izajasza autor przedstawia Cyrusa jako pasterza i pomazańca powołanego przez Boga Izraela. Wyjątkowa pozycja tego perskiego władcy pochodzi od Boga, który jest jedynym Panem nieba i ziemi. Jego wyznawcy, w odróżnieniu od samego Cyrusa i jego poddanych, znają tego Boga i tylko do Niego należą.

     
W drugim czytaniu Apostoł Paweł wyraża wdzięczność Bogu, który sprawił, że adresaci jego listu odpowiedzieli na Boże wybranie. Stało się ono rzeczywistością dzięki działalności apostołów i ich współpracowników. A wszystko dokonało się mocą Ducha Świętego.

     
W Ewangelii są ukazane granice władzy świeckiej. Tylko sprawy do niej należące powinny być jej poddane.
Jezus nie wyjaśnia, co jest pod władzą Boga. Odpowiedź przynosi Jego dalsze nauczanie w świątyni (usłyszymy je w przyszłą niedzielę). Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga ma należeć jedynie
do tego, który go stworzył.


Opracowano na podstawie:
Wielka tajemnica wiary.

Program duszpasterski Kościoła w Polsce na rok 2019/2020
,
zeszyt homiletyczny, s. 153-155.






Porwany w Iraku

„Pan moim pasterzem, nie brak mi niczego” (Ps 23). Czasu nie odmierza równomierne tykanie zegara. Niektóre minuty spadają niezauważone na ziemię, podczas gdy inne wirują w powietrzu niczym niesione wiatrem liście. Samochód pędził naprzód, a świat umykał gdzieś w tyle.

     
„Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach, prowadzi mnie nad wody, bym odpoczął. Ożywia mnie na nowo, prowadzi mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię” (Ps 23).

     
Otwierałem i zamykałem oczy, tak mocno przyciśnięte do moich skulonych z powodu ciasnoty ramion, że widziałem jedynie rozmazany obraz brudnej wykładziny pod tylnym siedzeniem auta.

     
„Tak, choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną! Twój kij pasterski i laska dodają mi otuchy”.

     
Poczułem szarpnięcie w żołądku, gdy samochód gwałtownie skręcił i pomknął przed siebie. Przed siebie i daleko stąd. Przed siebie i ku miejscu, o którym nie miałem odwagi jeszcze myśleć.

     
„Zastawiasz przede mną stół wobec mych przeciwników. Namaszczasz mi głowę olejkiem, a mój kielich jest napełniony”.

     
Nie byłem w stanie stwierdzić, czy wypowiadam te słowa na głos, czy wybrzmiewają one jedynie w moim wnętrzu. Nie byłem w stanie tego zrobić aż do momentu, gdy uderzenie karabinem w głowę utwierdziło mnie w poczuciu zbliżającego się nieuchronnie koszmaru.

     
– Cicho! – warknął nad moją głową mężczyzna, a ton jego głosu przebijał się przez ogłuszający hałas
rozpędzonych kół, ryczącego silnika i żwiru na drodze. – Zamilcz albo, na Boga, roztrzaskam ci głowę! – rozkazał, przyciskając ostrzegawczo ciężki karabin do mojej potylicy.

     
„Pan moim pasterzem…” Załamał mi się głos. Po raz kolejny zamknąłem oczy, ale mimo to moje wargi nadal się poruszały. Przez piętnaście minut raz po raz recytowałem z pamięci ten psalm Dawida. Pogrążony w szmerze własnego szeptu, otuliłem się tymi wersami i uchwyciłem się tych słów niczym człowiek, który dzierży pochodnię, pogrążając się w ciemności.

     
Czasu nie odmierza równomierne tykanie zegara.

     
Wtedy wydawało mi się, że biegnie szybko, zbyt szybko, by go pochwycić i rozszyfrować. Ale jak to możliwe, skoro po dziś dzień, gdy tylko zamykam oczy, nadal mam przed oczami każdą chwilę.

Saad Sirop Hanna, Edward S. Aris
Porwany w Iraku,
Edycja Świętego Pawła, 2019.



Niezwykle emocjonująca relacja biskupa Saada Hanny, w której opowiada o swoim uprowadzeniu przez muzułmańskich ekstremistów w 2006 r. Historię tę, pełną nie tylko cierpienia, ale i wiary w ludzi, czyta się z zapartym tchem. Ojciec Hanna, mimo tortur i wielokrotnego nakłaniania do przejścia na islam, odważnie bronił swojej wiary i z wielką stanowczością odsuwał od siebie uczucie nienawiści wobec swoich oprawców. Jest to inspirujące świadectwo potęgi chrześcijańskiej nadziei miłości w obliczu niewypowiedzianego zła.

Refleksje na dziś oraz wprowadzenia do czytań pochodzą z Biuletynu liturgicznego „Dzień Pański”.

Prenumeratę Biuletynu „Dzień Pański” można zamówić pod adresem,

https://prenumerata.edycja.com.pl