loading

2022.12.11 – 3 NIEDZIELA ADWENTU

CIERPLIWIE I Z RADOŚCIĄ

Nasze życie nie jest wolne od wątpliwości i bywa, że dotykają one nawet fundamentalnych spraw. Idąc cierpliwie, wytrwale i z radością przez czas adwentu, jesteśmy w stanie rozwiać najgorsze z nich, bo nie tracimy z oczu Tego, którego oczekujemy.

 

 

 

 

Im czasu do świąt Narodzenia Pańskiego mniej, tym częściej człowieka pochłaniają różne, poboczne sprawy. Wielu z nas doświadcza tzw. gorączki związanej ze świętami. Ta trzecia niedziela adwentu to doskonały moment, aby zobaczyć, jak ja przeżywam te dni. Pod jakim znakiem one upływają? Czy troszczę się o to, co najważniejsze, czyli o duchowe przygotowanie do świąt?

 

 

 

 

Dzisiejsza niedziela wzywa nas do radości, bo Pan jest blisko. Teksty liturgiczne mówią nam o tym, że Jezus przychodzi na świat, aby nas zbawić. Owoce tego, że staje On między nami jako prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, widoczne są wręcz gołym okiem. I w dzisiejszym świecie, tam gdzie Jezus jest obecny, w sercach, które otwierają się, by On mógł w nich zagościć, dokonują się nie mniejsze cuda niż te, zanotowane przez św. Mateusza.

 

 

 

 

Przeżywając tę niedzielę radości, warto pielęgnować w sobie wytrwałość i cierpliwość. Pozornie może się wydawać, że jedno wyklucza drugie, a tymczasem nie wyklucza, ale uzupełnia. To radość z tego, że Pan jest blisko, utwierdza nas w dobrych postanowieniach, daje siłę w pokonywaniu wątpliwości i przeciwności. Przygotowując się do świąt Narodzenia Pańskiego, nie zapominajmy o najważniejszym… Przychodzi do mnie sam Bóg i czyni to z miłości do mnie, a dokonuje tego, aby mnie zbawić!

 

 

 

 

ks. Michał Kacprzyk, Papieskie Dzieła Misyjne

Misyjne czasopisma

„Komu Bóg dał talent pisarski, niechaj go użyje na korzyść tej sprawy, ponad którą nie ma świętszej” – napisał kardynał Lavigerie, arcybiskup Algieru. Jego żarliwy apel znalazł się w misyjnej broszurce rozprowadzanej we francuskich kościołach. W ten sposób trafił do młodej dziewczyny polskiego pochodzenia. Słowa kardynała poruszyły jej serce i nadały nowy kierunek życia. Dziś jest patronką misyjnej współpracy w Polsce. W tym roku obchodziliśmy 100-lecie jej śmierci.

 

 

 

 

Błogosławiona Maria Teresa Ledóchowska żyła w czasach, gdy kobiety nie miały bezpośredniego wpływu na przemiany społeczno-polityczne w świecie. A mimo to przyczyniła się do zniesienia niewolnictwa. Jej słowa – pisane i wygłaszane podczas licznych spotkań – poruszały serca innych kobiet i mężczyzn. W ten sposób pozyskała setki tysięcy ludzi w całej Europie. Utworzyła z nimi sieć wsparcia dla Kongregacji Rozkrzewiania Wiary (dziś nazywanej Kongregacją Ewangelizacji Narodów).

 

 

 

 

Zapał i zatroskanie o misyjne dzieło Kościoła dzieliła również w rodzinie. Jej wuj kard. Mieczysław Ledóchowski był prefektem wspomnianej kongregacji. Dzięki niemu doskonale zdawała sobie sprawę, jak ważną sprawą jest obudzenie misyjnej świadomości wśród wiernych.

 

 

 

 

Miejscem pracy Marii Teresy Ledóchowskiej była Europa, a narzędziem – słowo. Podobnie jak błogosławiona Paulina Jaricot (założycielka Dzieła Rozkrzewiania Wiary) dla „najświętszej sprawy” oddała wszystko. Wykorzystała nie tylko talent pisarski, lecz całą swoją inteligencję, wykształcenie, majątek i wysoką pozycję społeczną. Mając zaledwie 25 lat, jeździła po Europie z odczytami, organizowała konferencje i kongresy. Pisała artykuły, książki i sztuki teatralne. W tym celu założyła własną drukarnię i dwa misyjne czasopisma. Z osobami równie oddanymi misjom jak ona założyła Sodalicję św. Piotra Klawera.

 

 

 

 

„Czytanie czasopism misyjnych jest najlepszym i najpewniejszym środkiem zachowania w waszych sercach miłości do misji” – pisała błogosławiona Maria Teresa. Jej historia jest czytelnym przykładem tego, jak wielką moc może mieć słowo misjonarza – jego świadectwo i prośba. Nawet w liście skierowanym do wszystkich. Dlatego osią jej czasopism stały się nie tylko artykuły, ale także listy od misjonarzy i misjonarek. Założone przez nią dzieła przetrwały do dziś, w tym pismo wydawane przez siostry klawerianki pt. „Echo z Afryki”.

 

 

 

 

Obecnie mamy w Polsce 30 tytułów czasopism misyjnych. Wśród nich są pisma znanych misyjnych zgromadzeń: oblackie „Misyjne Drogi”, werbistowski „Misjonarz” czy „Misjonarze Kombonianie”. Ważną rolę dla misyjnej współpracy pełnią czasopisma Papieskich Dzieł Misyjnych: „Misje Dzisiaj”, „Światło Narodów” i „Świat Misyjny” dla dzieci.

 

 

 

 

W czasach Internetu i mediów społecznościowych, a także nowych wyzwań ekologicznych,
los czasopism jest niepewny. Czy są jeszcze potrzebne? Czy to już czas, by odeszły w zapomnienie jak tramwaje konne i lampy naftowe?

 

 

 

 

Jako nośnik słowa i obrazu czasopismo przegrywa z wirtualnym światem. Lecz mimo to wciąż ma grono wiernych odbiorców. Być może dlatego, że w przeciwieństwie do innych misyjne czasopisma są czymś więcej niż nośnikiem informacji. Od początku tworzono i czytano je z pasją. Z ich pomocą utkano całą sieć międzyludzkich więzi – czytelników, kolporterów, redaktorów, współpracowników i promotorów. A stała prenumerata była znakiem przynależności do tej „misyjnej rodziny”. Pozwalała utrzymywać więź i dokładać „cegiełkę” do misyjnej współpracy.

Anna Sobiech, Papieskie Dzieła Misyjne

Refleksje na dziś oraz wprowadzenia do czytań pochodzą z Biuletynu liturgicznego „Dzień Pański”.
Prenumeratę Biuletynu „Dzień Pański” można zamówić pod adresem: Prenumerata – Dzień Pański

jest