Może wydawać się dziwne to, że spotkanie Jezusa z człowiekiem opętanym przez ducha nieczystego miało miejsce w synagodze – w domu modlitwy i rozważania słowa Bożego. Ale przecież i w takich miejscach, we wspólnotach religijnych, nie brakuje ludzi o podzielonym sercu, zniewolonych grzechem.
Skłonność do ulegania złu, kompromis ze złem i opętanie grzechem nie są domeną niewierzących i niepraktykujących… Także ci, którzy uczęszczają do współczesnych synagog, muszą mieć się na baczności. Również w Kościele można iść na układy ze złem i w imię bardzo szlachetnych racji palić Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.
Jezus nie dyskutuje z Szatanem. Nie idzie na kompromis, co z pewnością ułatwiłoby Mu życie. Przyszedł na ziemię, aby przywrócić Boży porządek w świecie. Przynosi człowiekowi słowa, które Ojciec włożył Mu w usta (pierwsze czytanie). Jest prorokiem bezkompromisowym. I taka też jest Jego misja: zwalczać zło, zwyciężać wszelkie zniewolenia, jakim poddał się człowiek (Ewangelia).
Gdyby Jezus brał pod uwagę opinię publiczną w kwestiach współczesnego podejścia do moralności, Szatan nagrodziłby Go popularnością, jeszcze większymi tłumami słuchaczy, poklaskiem opinii publicznej. I być może wszyscy byliby bardziej zadowoleni, cywilizowani, nowocześni…. Dzisiaj przed nami ta sama pokusa. Walczyć z nieczystością serca czy też ulec i zaakceptować ją. Tolerować rewolucję seksualną i brak wiernej miłości w imię bycia cool czy też narażać się na wyginięcie z etykietką „konserwatysta” i „dinozaur”? Trwać z upodobaniem przy Bogu, jak chciałby św. Paweł (drugie czytanie), czy też zabiegać o poklask świata?
ks. Leszek Rasztawicki
Refleksje na dziś pochodzą z Biuletynu liturgicznego „Dzień Pański„.
Prenumeratę biuletynu można zamówić pod adresem: Prenumerata – Dzień Pański