loading

2019.04.19 – Wielki Piątek

Wraz z Królem w cierniowej koronie próbujemy wejść na Golgotę. Nie jest to łatwy do zdobycia szczyt. I to nie ze względu na jego wysokość, ukształtowanie terenu czy warunki pogodowe. Droga na Golgotę to wędrówka w głębię nas samych. Zmierzenie się z własnym egoizmem i lękiem o siebie.

Ktoś, kto kiedykolwiek wchodził na górę, zna to doświadczenie. Marzenie o zdobyciu szczytu mobilizuje wewnętrznie. Gotowi jesteśmy podjąć fizyczny trud, aby znaleźć się na upragnionym wierzchołku. Z niego możemy podziwiać roztaczający się u jego stóp krajobraz.

Ale Golgota była inna. Nie wchodziło się na nią, aby kontemplować piękno przyrody. To góra skazańców, o złej reputacji. Na niej nikt nie przebywał dla przyjemności. Tam wchodziło się za karę, niosąc na swoich ramionach brzemię winy. Jezus skazany na śmierć wziął na swoje ramiona krzyż, aby odpokutować nie swoje, ale cudze grzechy. Był to wyraz najwyższej miłości. I chociaż Jego ludzka natura cierpiała, to natura boska, którą również posiadał w sobie uzdolniła Go do podjęcia tego kroku.

Ile razy w naszym życiu nie decydujemy się na wyjście w drogę z obawy przed wysiłkiem, jaki nas na niej czeka? Nasza ludzka natura mówi stanowcze „nie”. Nie mamy odwagi odpowiedzieć na Miłość, która, choć wymagająca, jest najcudowniejszym szczytem, jaki możemy w życiu osiągnąć.

Wsłuchując się w opis męki Jezusa, nie bądźmy jedynie biernymi obserwatorami. To nas nie zbawi. Wyjdźmy na drogę i idźmy razem z Jezusem. A gdy będzie nam naprawdę ciężko, to z odwagą uchwyćmy się Jego krzyżowej belki.